poniedziałek, 8 września 2008

Dużo się dzieje.

Póki co mam tę pracę. Wymarzoną, wyczekaną. Taką, w której po całym dniu wracam do domu zmęczona ale z poczuciem, że dużo zrobiłam (a nawet bardzo dużo). I za którą dostaję kasę. Czyli wszystko czego potrzebowałam.

Stąd rzadsze moje tutaj zaglądanie.. Chociaż usilnie walczę z moją blogową tradycją, czyli 3 wpisy i koniec zabawy;) Tym razem chciałabym tego bloga, może niezbyt systematycznie, ale jednak prowadzić. I postarać się na nim pisać częściej o makijażach i modelkach, a rzadziej (lub możliwie wogóle) o tym co się dzieje między mną a resztą wszechświata.. Bo nawet jeśli dzieje się nie do końca dobrze, to od rozmów na ten temat mam rzeczywistość i moich przyjaciół, a nie weba.

Więc wróćmy do mojego nowego miejsca pracy i moich pierwszych odczuć - poza tym, że jest masa roboty (i na wszystko trzeba czekać, prawie jak u mojej ortodontki;) ), to energia w tamtym miejscu jest mega pozytywna. Modelki są miłe i pomocne, grzecznie znoszą moje lekkie zagubienie (chociaż już się powoli 'zadomawiam'). Poza tym Roman... O nim można dużo mówić - człowiek, z którym można rozmawiać godzinami. Niesamowicie miły i lekko zakręcony, ale wszystko na plus. Miło się z nim współpracuje - oby tak było cały czas.

I na tych miłych słowach zakończmy tego posta. Mniej miła (z tekstu, bo dla mojego ucha bardzo przyjazna) niech będzie dzisiejsza piosenka na zakończenie..

Brak komentarzy: