niedziela, 28 września 2008

Przemyśleń ciąg dalszy.

Za dużo ostatnio mam czasu na myślenie.. Dobrze, że kończą się wakacje.

Ostatnio uświadomiłam sobie, że nie warto być idealnym.
Dlaczego? Bo to wbrew naturze.

Gdyby Matka Natura była perfekcjonistką, wszyscy bylibyśmy tacy sami - w końcu ile mogłoby być wersji ideału? Każdy byłby jak pieczątka - symetryczne odbicie pewnej przewidzianej z góry istoty. Kserokopia po prostu.

Herbata byłaby naturalnie lekko słodka, papierosy nie powodowałyby raka, a klimat w każdej części świata byłby porównywalny z czerwcowym ciepełkiem panującym nad morzem Środziemnym...

Według mnie ideały są na tyle nienaturalne, że otoczenie reaguje na nie alergicznie.. Mimo, że każdy człowiek ma inne potrzeby i preferencje, to jednak istnieje gdzieś jeden wspólny mianownik tolerancji na ideały.

Bo to prawda, że można kota zagłaskać na śmierć, herbatę przesłodzić, a idealna pogoda jest tak niespotykana, że gdy tylko się pojawi, każdy wietrzy w tym jakiś podstęp i nie rusza się z domu bez parasola lub dodatkowego swetra.

Bo to co idealne jest nudne, przewidywalne. Człowiek potrzebuje chociaż małych elementów zaskoczenia, aby czuć, że żyje i że wszystko z nim w porządku. Gdybyśmy ciągle jedli tą samą potrawę, przyprawianą zawsze w ten sam sposób, przestalibyśmy czuć jej smak, a spożywanie posiłków stałoby się dla nas tylko niezbędną do życia czynnością życiową.

"Nieznane zawsze warte jest tego, aby dlań opuścić coś przewidzialnego." - Witkacy

Dlatego uważam, że życie trzeba co chwila 'przyprawiać' inaczej, zmieniając chociażby minimalnie jego smak. Odrobina nieprzewidywalności wobec innych pokaże im tysiąckrotnie lepiej jacy jesteśmy i przywiąże ich do nas bardziej niż przywiązałaby do przewidywalnego ideału.

Szkoda, że musiałam być mocno kopnięta w tyłek, żeby zdać sobie sprawę z tego, że jednak można się strać za bardzo.. Dobrze, że lekcję zrozumiałam i mam zamiar unikać tego błędu w przyszłości. Mam nadzieję, że to nada temu postowi jakieś przebłyski pozytywnego przesłania.

...
...

Końcowo - piosenkowo. Tym razem Rilo Kiley. I jedna z piosenek, które kocha się od pierwszego usłyszenia.

Brak komentarzy: