poniedziałek, 5 stycznia 2009

Lekcja perspektywy...

Dziwna prawidłowość, że im więcej czasu powinnam poświęcać nauce tym bardziej go marnuję...

Z taką aurą za oknem to nie trudne. Widok z każdego okna odmieniony, otulony, polukrowany. Mogłabym stać tak, z kubkiem gorącej czekolady parującym na parapecie i patrzeć na padający śnieg godzinami. Uwielbiam, kiedy padający śnieg nagle materializuje się na jasnym niebie i opada w przypadkowym tańcu na ziemię. Świeży śnieg nadaje ponuremu, pojesiennemu światu trochę więcej uroku...

Wszystko staje się takie, czyste, sterylne i spokojne...


Jednak, przynajmniej dla mnie, urok znika po wyjściu na dwór... Zimny wiatr zawiewający płatki śniegu prosto w oczy, przeobrażający mnie w śniegowego bałwana w 5 minut (nowość, śniegowy bałwanek instant) i zmuszający mnie do przedzierania się przez śliskie chodniki i ulice pokryte rozjeżdżoną ciapą...

Bo tak to już jest z naszym punktem widzenia. Kiedy siedzimy w ciepłym domu, jesteśmy bezpieczni i zdawałoby się szczęśliwi, nagle patrzymy za okno i zaczynamy sobie obrzydzać to co znamy i z czym nam dobrze... Bo przecież na zewnątrz jest nowe, nieznane, w nowej palecie barw...

A potem dostajemy odmrożenia, przeziębienia lub przewracamy się na śliskim chodniku i łamiemy nogę... Bo punkt widzenia jest zależny od punktu siedzenia. I pewnie okaże się, że gdy będziemy leżeć na chodniku i czekać na pomoc pogotowia zatęsknimy za ciepłym, kochanym domem. Przewidywalnym domem. Ale swoim, jedynym.

Po raz kolejny nawiązuję tutaj do owego 'nie stania w miejscu', które jakiś czas temu dość znacząco odczułam. Bo gdy jest nam źle zauważamy to od razu i nie pozwalamy sobie o tym zapomnieć... W drugą stronę to tak nie działa - do dobrego przyzwyczajamy się zbyt łatwo. I przestajemy doceniać. I kończy się na pogotowiu;)

...
...

Post z treścią zakamuflowaną. Ci, którzy mnie znają wiedzą jaką. Ale uspokoję Was - nie powstał z doła, tylko z pewności, że robię dobrze. I idę właściwą drogą. A ludzie nie warci naszej uwagi? Niech spamują życie komuś innemu.
Piosenka, która ma w sobie słońce. Przyda się, gdy za oknem termometr pokazuje nieprzyjazne temperatury...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Heheheh, a z Twoimi postami to jest tak, ze niby od poczatku wydaje sie czlowiekowi, ze wie do czego one zmierzaja, a jednak nagle zaczynaja zmierzac do czegos innego :> Uwielbiam to - jak dobre kino, a nie: 'Just dance. Po prostu tancz' :)