poniedziałek, 3 listopada 2008

Dog in the fog.

Czasem myślę, że mam wpływ na pogodę... Ot taki mały przejaw megalomanii. Przeświadczenie o tym, że jeżeli kumuluję w sobie silne uczucia to potrafią one odbijać się na tym, co za oknem...

Przykład? Hmm.. Kilku byłych chłopaków temu. Lato. Gorąco. Niebo bezchmurne. Słońce grzeje tak, że trudno wytrzymać. A ja baaaardzo zła. Na byłego faceta... Zabawne jak na bezchmurnym niebie nagle rozpętała się burza. Z gradobiciem. Akurat kiedy mój szanowny były facet był na basenie...

Zdaję sobie sprawę, że napewno jest to racjonalnie wytłumaczalne zjawisko. Ale wierzyć będę inaczej. Dla własnej satysfakcji.

Bo nie pamiętam ile razy wracałam do domu smutna i gdy tylko wchodziłam do mojej bramy zaczynało lać... A gdy walczyłam sama ze sobą o lepszy nastrój, zasypując kolejny dołek, słońce wychodziło zza chmur (mimo, że pan Kret i reszta jedynkowych pogodynek usilnie próbowali mi wmówić, że to jest niemożliwe, ponieważ 'niż... bla bla.. front atmosferyczny... tiruriru... opadające ciśnienie... bla bla bla... i opady.').

A od wczoraj Wrocław jest we mgle. Wiem, że to zapowiadali. Ale i tak czuję, że pojawiła się nieprzypadkowo. Akurat teraz. Nie tydzień temu i nie za miesiąc. Swoje pojawienie się idealnie zgrała z moim nastrojem.

Lubię mgłę. Jest w niej pewna magia. I zawsze prowokuje do myślenia... Chociażby z racji szukania drogi. Bo nasze życie to jedno wielkie szukanie czegoś we mgle...

No i moja kochana Scarlett O'Hara śniła o mgle... A gdy sen się spełnił wypowiedziała jedno z moich bardziej lubianych zdań - 'Nię będę o tym dzisiaj myśleć, bo zwariuję. Pomyślę o tym jutro'.

Bo jutro mgły może już nie być. Znowu wyjdzie słońce i już nie będzie zagubienia. Będzie pewność. Że ścieżka wybrana we mgle była ta właściwą...

...
...

Kolejna piosenka, którą kocham. Za całokształt. Za melodię, uczucie włożone w wykonanie, tekst i tęsknotę wlaną w każdy jej wers. Wrzucam nie dlatego, że dzisiaj mam zły nastrój i się z nią utożsamiam. Nastrój jest dobry. A piosenka ląduje tu, bo nie wyobrażam sobie tego bloga bez niej.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Taaa... I nie moge wprost nie skojarzyc sobie Twoich nastrojow z wylecianymi czy tez nie odlecianymi samolotami kiedys.. Kilka bylych chlopakow wstecz :> Zatem nie tylko na pogode :> Witch! :P Alle fajnie, lepiej sie z Toba lubic, niz nie :P